Ta strona wykorzystuje pliki cookies . Więcej informacji

OSS MAŁA WOJOWNICZKO!

slide

Dziś chcieliśmy przybliżyć Wam, nasi drodzy followersi, historię pewnej bardzo młodej, a jednocześnie maksymalnie zakręconej wokół swojej pasji istoty. 



O kim mowa? 



Część z Was domyśliła się już pewnie od razu po przeczytaniu tytułu. Nie, wzrok Was nie myli, dziś będzie o… karate! 



Eliza Gaweł

14-krotna Mistrzyni Polski, brązowa medalistka Mistrzostw Świata w karate Shotokan i brązowa medalistka Mistrzostw Europy w karate WKF w kata indywidualnym  (jako pierwsza i jedyna dotąd Polka!), której po 15 latach kariery udało się zebrać na swym koncie ponad 450 medali.



Brzmi imponująco? 

Zapraszamy na krótką historię o tej niezwykle ciepłej i uroczej osóbce.



Jak zaczęła się Twoja przygoda? 

Zaczęłam trenować, ponieważ mój brat to robił. Od zawsze jest moim idolem i to z nim właśnie poszłam na pierwszy trening. Na początku była to dla nas świetna zabawa i forma spędzania czasu razem, na aktywności, którą oboje lubiliśmy. 



Kiedy sobie uświadomiłaś, że naprawdę to kochasz? 



To jest tak... ćwiczysz, ćwiczysz i nagle pojawia się kontuzja – nie możesz iść na trening. Zaczyna ci czegoś bardzo brakować. Właśnie w tych momentach – gdy miejsce ma jakaś kontuzja czy choroba – uświadamiam sobie, jak bardzo kocham karate.



I tak po prostu udaje Ci się to łączyć z codziennymi obowiązkami? 



Oczywiście, że chwilami jest ciężko. Są kryzysy i nie ma tu czego ukrywać. Trenuję dwa razy dziennie, a po treningu jestem zwykle tak zmęczona, że zasypiam i budzę się dopiero na kolejny. Jeśli są wakacje to nie ma problemu, ale w roku szkolnym (akademickim) muszę często zarywać noce, żeby ogarnąć wszystko (głównie naukę). Ale w każdym tygodniu mam jeden dzień zupełnie wolny i to wtedy mam właśnie czas na znajomych czy jakikolwiek relaks. 



To jest właśnie to. w czym widzisz siebie w przyszłości? 



Tak, właściwie to już taką drogę obrałam. Po zdobyciu pierwszego brązowego medalu na Mistrzostwach Europy w 2015 roku uświadomiłam sobie, że faktycznie coś z tego karate na poważniej może być. I od tej pory zaczęła się zupełnie inna historia – przeszłam na sport wyczynowy. Obciążenia dla mojego organizmu są bardzo duże, ale nad całą motoryką czuwa mój brat (jest trenerem motorycznym), który zna mnie na tyle dobrze, że potrafi idealnie ułożyć mój plan treningowy. Karate jest na szczęście sportem, w którym wyczynowcem można być nawet do 35 roku życia.



Niesamowite jest to, że tak Cię to pochłonęło. 

Tak, pochłonęło zdecydowanie! Jest ciężko, są wyrzeczenia, ale... gdy wychodzę na matę to tam staję się naprawdę sobą. Wtedy wyrażam siebie i czuję, że jestem naprawdę szczęśliwa.



A co, gdyby nie to? 



Gdyby nie karate? Cóż... myślę, że i tak bym skończyła jako sportowiec i na pewno byłabym sprinterką. Uwielbiam szybkość. 



Kiedyś jednak ta przygoda się skończy... Co wtedy, chciałabyś szkolić dzieciaki? 



Tak! Uwielbiam pracę z dziećmi. Dlatego też studiuję wychowanie fizyczne. Pewnie zostanę nauczycielką i trenerką karate.



Jak zacząć? 



Odpowiedź jest najprostsza na świecie! Przyjdź na trening i przekonaj się sam jaka to frajda! Karate to sport dla wszystkich bez wyjątku! Nie ma tu ograniczeń wieku, wzrostu czy wagi, a dodatkowo opanowane umiejętności mogą być bardzo przydatne w życiu. 



Czego cię to nauczyło?



Karate nauczyło mnie przede wszystkim dyscypliny, cierpliwości i samozaparcia. Dodatkowo karate naprawdę kształtuje charakter. Nauczyłam się tez samoobrony, poznałam wielu przyjaciół no i przede wszystkim odkryłam moją pasję!



Jakie przeszkody spotykasz na swej drodze? 



To nie jest łatwy sport. Ze względu na złożoność technik wymaga dużego zaangażowania i cierpliwości, ale zapewniam Was, że satysfakcja po opanowaniu jakiegoś kopniecia, skoku czy ciosu jest ogromna!



Czy jest coś, co na koniec chciałabyś powiedzieć ludziom, którzy ciągle szukają swojej drogi? 



Wsłuchajcie się w siebie, w to co podpowiada Wam serce, a na pewno odnajdziecie to, co jest dla Was najważniejsze. I nie bójcie się podążać za marzeniami. Pamiętajcie, że one się spełniają. Mnie udało się o tym przekonać już niejednokrotnie. 



My też życzymy Wam tego, byście odnaleźli to, co dla Was najważniejsze. Spełniajcie marzenia i szukajcie swoich pasji!

autor

Jessica Koczwara

Pomysłodawczyni ŁAŁ, chwilowo studentka zarządzania na UJ, absolutna życioholiczka, o której można by wiele opowiadać. Wszyscy, którzy znają ją nieco lepiej zgodnie przyznają, że to przede wszystkim niemożliwie ciekawa świata oraz każdego, kto na nim żyje miłośniczka wolności i piękna.

14 listopada 2018
left
Poprzedni
wpis
Czym jest Postcrossing?
Zakręcona wokół kultury
Następny
wpis
right